• Główni uczestnicy

    John F. Kennedy, lat 45,
    trzydziesty piąty prezydent Stanów Zjednoczonych
    Nikita S. Chruszczow, lat 68,
    I sekretarz KC KPZR i premier Związku Radzieckiego

  • W księgarniach:

  • „Zaczniemy wojnę w poniedziałek”

  • Recenzja książki na Historia.org.pl

    "Wiek XX obfitował w konflikty. Mieliśmy do czynienia z dwiema wojnami uznanymi za światowe, wieloma konfliktami na tle religijnym, rasowym, narodowym etc. Dochodziło wówczas do masakr i przypadków ludobójstwa na każdym kontynencie, jednak przed widmem totalnej anihilacji rodzaju ludzkiego świat stanął tylko raz – w trakcie trzynastu październikowych dni 1962 roku. Na temat kryzysu kubańskiego napisano wiele, jednak wciąż odkrywane są kulisy wydarzeń, które miały miejsce 50 lat temu. Wojciech Kostecki, korzystając z bogatych źródeł obu stron konfliktu, przenosi czytelnika w czasie: do Białego Domu, kiedy prezydentem był Kennedy i na Kreml za rządów Chruszczowa."

    Pełny tekst recenzji
  • Audycja radiowa

    „Nie do końca wyjaśnione: Kryzys Kubański”
    (na stronie plik audio do odsłuchania)

    Narada prezydenta Kennedy'ego (pochylony nad stołem) z doradcami [Public domain], via Wikimedia Commons

    Narada prezydenta Kennedy’ego (pochylony nad stołem) z doradcami [Public domain], via Wikimedia Commons

Ćwiczenia NATO, czyli kryzys kubański jako benchmark

W lutym 1983 roku na Kremlu zmieniło się przywództwo. Spowodowało to rosnące niepokoje i zamieszanie w Europie Środkowo-Wschodniej. Gdy Jugosławia – od lat dystansująca się od Moskwy – zwróciła się do Zachodu o pomoc gospodarczą i wojskową, nastąpiła interwencja zbrojna Układu Warszawskiego. Wykorzystując napięcie, 3 listopada wojska Układu Warszawskiego wkroczyły na terytorium Finlandii, a dzień później – Norwegii i Grecji. Tego samego dnia lotnictwo Układu zbombardowało tereny wzdłuż granicy z Niemcami Zachodnimi, a następnie brytyjskie lotniska, a marynarka wojenna rozpoczęła działania na Adriatyku, Morzu Czarnym i Morzu Śródziemnym. Nie zważając na ogłoszenie pełnego alarmu w siłach NATO, 6 listopada wojska Układu Warszawskiego przystąpiły do ataków z użyciem broni chemicznej na terenie całej Europy i wprowadzania do akcji oddziałów drugiego rzutu.

W tych okolicznościach 7 listopada europejskie dowództwo NATO zaczęło rozważać posłużenie się bronią jądrową.

Do wieczora 7 listopada sytuacja NATO pogarszała się coraz bardziej. Wojska Układu Warszawskiego zdobywały nowe tereny, zwłaszcza na północy Europy i kontynuowały ataki chemiczne. Następnego dnia rano dowództwo NATO zażądało od władz politycznych zgody na użycie broni jądrowej przeciwko celom w „państwach satelickich” Związku Radzieckiego. Otrzymało ją wieczorem. Pierwsze rakiety zostały odpalone rankiem 9 listopada, ale nie powstrzymało to agresji Układu. Wieczorem dowództwo NATO zwróciło się o pozwolenie na drugie uderzenie, na większą skalę, ale musiało na nie zaczekać do popołudnia 10 listopada. Ostatecznie atak przeprowadzono 11 listopada rano. Po nim – jak zauważył jeden z komentatorów – „nie zostało już nic do zniszczenia”.

„Political fiction”? Nie, to scenariusz manewrów NATO o kryptonimie „Able Archer 83” sprzed 30 lat.

Zaplanowanych i przeprowadzonych tak realistycznie, że według ujawnionych niedawno dokumentów, strona radziecka doszła do wniosku, iż maskują one przygotowania do prawdziwego ataku nuklearnego NATO na Wschód. Przekonanie to podsycały wcześniejsze wydarzenia: zaostrzenie polityki amerykańskiej wobec Związku Radzieckiego przez nowego prezydenta Ronalda Reagana, decyzja o rozlokowaniu w Europie rakiet amerykańskich Pershing II, które już w 10 minut od wystrzelenia mogły uderzyć w cele na obszarze Związku Radzieckiego (rakiety stacjonujące w Stanach Zjednoczonych potrzebują na to pół godziny), obsesje panujące w otoczeniu ówczesnego przywódcy radzieckiego Jurija Andropowa. W konsekwencji, Rosjanie postawili w stan pełnej gotowości swoje siły nuklearne w Niemczech i Polsce. Skala radzieckich przygotowań do „nuklearnej odpowiedzi” – może nawet uderzenia wyprzedzającego – nie jest w pełni znana, a relacje ekspertów amerykańskich różnią się od doniesień funkcjonariuszy radzieckich służb specjalnych, którzy uciekli na Zachód.

Natomiast historycy są zgodni: po kubańskim kryzysie rakietowym to drugi taki moment w historii, w którym wojna nuklearna była blisko.

Wybitny znawca zimnej wojny, profesor John Lewis Gaddis z Uniwersytetu Yale, uważał tak jeszcze przed opublikowaniem najnowszych dokumentów z archiwów amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). A po ich ogłoszeniu można było wręcz powiedzieć, że jesienią 1983 roku „zimnowojenna histeria osiągnęła swój szczyt”. Nie zmienia to faktu, że nie wszystkie tajne zasoby na ten temat zostały ujawnione, a więc z ostatecznymi wnioskami płynącymi z „paniki wojennej” tego okresu trzeba jeszcze poczekać.

Zostaw wiadomość

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.