Całą noc eksperci wywiadu pod kierunkiem Ray’a Cline’a studiowali fotografie. Rano, we wtorek, obejrzał je McNamara. Jego zdaniem nie było tam nic, co usprawiedliwiałoby alarmowanie prezydenta. Innej opinii był Bundy, który po czterdziestopięciominutowej naradzie z Cline’em i dwoma fotoanalitykami skierował swe kroki wprost do Johna Kennedy’ego.
– To wygląda jak piłeczki na boisku – zauważył Kennedy.
– Panie prezydencie – odparł Carter – tu się buduje baza rakiet balistycznych o zasięgu tysiąca mil. Można nimi trafić w Waszyngton, Dallas, Przylądek Canaveral, St. Louis i wszystkie bazy sił strategicznych między nimi.
– Rakietami z ich terytorium też można to zrobić.
– Tak, ale te z Kuby lecą dziesięć minut, albo i krócej, a tamte potrzebują co najmniej pół godziny…
Filed under: Przebieg wydarzeń |