• Główni uczestnicy

    John F. Kennedy, lat 45,
    trzydziesty piąty prezydent Stanów Zjednoczonych
    Nikita S. Chruszczow, lat 68,
    I sekretarz KC KPZR i premier Związku Radzieckiego

  • W księgarniach:

  • „Zaczniemy wojnę w poniedziałek”

  • Recenzja książki na Historia.org.pl

    "Wiek XX obfitował w konflikty. Mieliśmy do czynienia z dwiema wojnami uznanymi za światowe, wieloma konfliktami na tle religijnym, rasowym, narodowym etc. Dochodziło wówczas do masakr i przypadków ludobójstwa na każdym kontynencie, jednak przed widmem totalnej anihilacji rodzaju ludzkiego świat stanął tylko raz – w trakcie trzynastu październikowych dni 1962 roku. Na temat kryzysu kubańskiego napisano wiele, jednak wciąż odkrywane są kulisy wydarzeń, które miały miejsce 50 lat temu. Wojciech Kostecki, korzystając z bogatych źródeł obu stron konfliktu, przenosi czytelnika w czasie: do Białego Domu, kiedy prezydentem był Kennedy i na Kreml za rządów Chruszczowa."

    Pełny tekst recenzji
  • Audycja radiowa

    „Nie do końca wyjaśnione: Kryzys Kubański”
    (na stronie plik audio do odsłuchania)

    Narada prezydenta Kennedy'ego (pochylony nad stołem) z doradcami [Public domain], via Wikimedia Commons

    Narada prezydenta Kennedy’ego (pochylony nad stołem) z doradcami [Public domain], via Wikimedia Commons

Piątek, 26 października 1962 r., godz. 7.00

Niszczyciel amerykańskiej marynarki wojennej „Joseph P. Kennedy Jr”, towarzyszący od północy innemu niszczycielowi „John R. Pierce”, który podążał w odległości około 2 mil za „Maruclą”, wywiesił flagę „Oscar November”. W międzynarodowym kodzie morskim oznacza to sygnał: „Musisz się zatrzymać. Stań natychmiast”. „Marucla” – znajdująca się w tym momencie około 200 mil na północny wschód od Nassau – zastopowała. Był to frachtowiec o wyporności 7600 ton, wybudowany w stoczni amerykańskiej, należący do panamskiego armatora, choć zarejestrowany w Libanie, aktualnie wyczarterowany przez Związek Radziecki do przewozu ładunków na Kubę.

Kilkanaście minut później z okrętów amerykańskich opuszczono na wodę szalupy. Ich załogę stanowiła specjalnie wyznaczona, nieuzbrojona ekipa pod dowództwem dwóch oficerów, której zadaniem było przeszukanie statku. Z „Marucli” rzucono trap. O godzinie 7.50 amerykańska ekipa nadała meldunek: „Jesteśmy na pokładzie. Współpraca dobra. Nie spodziewamy się trudności”. Po uzyskaniu zgody kapitana „Marucli” ekipa przystąpiła do rewizji.

%d blogerów lubi to: