Tego dnia członkowie Komitetu Wykonawczego obradowali bez udziału Johna Kennedy’ego. Wyłoniła się grupa zwolenników zdecydowanej akcji wojskowej i grupa opowiadająca się za środkami dyplomatycznymi, za politycznym rozwiązaniem konfliktu. Tych pierwszych wkrótce określono mianem „jastrzębie”, drugich – „gołębie”; terminy te weszły później na stałe do międzynarodowego słownika.
Do grupy „gołębi” zaliczali się również Robert McNamara i George Ball. Do ich postępowania pasuje jednak bardziej termin „sowy”. Momentami dołączał do nich wahający się McGeorge Bundy. Od pozostałych członków ExCommu odróżniały ich obawy, które łączyli z ryzykiem niezamierzonej eskalacji napięcia, przekształcenia „bitwy o Kubę” w konflikt o wymiarze światowym i niszczących skutkach. Nie dysponując wiedzą o radzieckim systemie dowodzenia, bali się oni, że któryś z niższych rangą dowódców na wyspie może wydać swojej baterii rozkaz do strzału, nie czekając, aż dosięgnie jej amerykańska bomba, lub że „zabłąkanie się” samolotu U-2 nad radzieckie terytorium może być odebrane w Moskwie jako rekonesans przed planowanym „uderzeniem wyprzedzającym”. Jednocześnie, zdaniem „sów”, radzieckie rakiety na Kubie tylko w niewielkim stopniu zmieniały dotychczasowy, niekorzystny dla Rosjan, układ sił.
To właśnie McNamara, czołowa „sowa” w Komitecie Wykonawczym, rozwinął koncepcję blokady morskiej, będącej w założeniu czymś pośrednim pomiędzy „nierobieniem nic” a „starciem”. McNamara wywodził, że taka akcja oznacza ograniczoną presję, która może być zależnie od okoliczności nasilona. Embargo, będące efektem blokady, może objąć albo wyłącznie broń ofensywną, albo wszelkie uzbrojenie, albo w ogóle ładunki o znaczeniu militarnym. Blokada to działanie mniej prowokacyjne, a przez to mniej niebezpieczne, argumentował, ponadto byłaby ona ustanowiona na wodach kontrolowanych przez amerykańską marynarkę wojenną. Co więcej, głosili przeciwnicy uderzenia lotniczego, nie można zapominać o naciskach, jakim radziecki premier zostanie poddany, jeśli dojdzie do amerykańskiego ataku na Kubę. Pomijając już względy wewnętrzne, będzie on musiał dowieść coraz ostrzej krytykującym go Chińczykom oraz innym partiom komunistycznym w „trzecim świecie”, że Związek Radziecki jest w stanie obronić swoich sojuszników.
– Co Sowieci zrobią w odpowiedzi? – padło pytanie.
– Znam ich całkiem dobrze – odpowiedział jeden z „jastrzębi”. – Sądzę, że rozwalą nasze bazy rakietowe w Turcji.
– Co wtedy zrobimy?
– Ze względu na nasz układ NATO będziemy zobowiązani rozwalić jakąś bazę na terytorium Związku Sowieckiego.
– A co oni wtedy zrobią?
– Jak to! Miejmy nadzieję, że wtedy wszyscy ochłoną i zechcą rozmawiać…
Filed under: Przebieg wydarzeń |